Wspomnienia

Pierwszy zeszyt kupiłam przed rozpoczęciem,
Pierwsza klasa to były czasy.
Nasze głowy nie zajmowały się uczeniem,
Geografia, wtedy to były tylko atlasy.

Teraz tęsknię za balonów puszczaniem,
Kredą malowaniem.
A geografia jest trudniejsza,
Niż geografia tamtejsza.

Wspomnienia fantastyczne,
Nauki mało.
Część o zabawę zahaczało,
Wszystko wtedy było magiczne.

 

Drukuj E-mail

1 września 2022 roku

Pa­mię­tam ten dzień jak dziś. To był 1 wrze­śnia 2022 roku, mój pierw­szy dzień w nowej szko­le nr 12 im. Kor­ne­la Ma­ku­szyń­skie­go w Otwoc­ku. W o­stat­nim cza­sie prze­pro­wa­dzi­łem się z ro­dzi­ca­mi i moim bra­tem do no­we­go domu w Otwoc­ku, ale cho­dzi­łem jesz­cze do szko­ły w War­szawie. Mia­łem tam wielu ko­le­gów, któ­rych lu­bi­łem, dla­te­go tego dnia sze­dłem do szko­ły i czu­łem duży strach, po­nie­waż ni­ko­go tam nie zna­łem. Na dzie­dziniec wsze­dłem z mamą za rękę, bo się stre­so­wa­łem Długo mi za­ję­ło zanim zna­lazłem numer mojej nowej klasy. I wtedy spo­tkałem mo­je­go pierw­szego ko­le­gę Bruna, który też przy­szedł do tej szko­ły pierw­szy raz. Wy­słu­cha­li­śmy przy­wi­ta­nia pani Dy­rek­tor, a po apelu za­sadzi­liśmy drzew­ko całą klasą. Na­stęp­nie po­szli­śmy do klasy, gdzie pani Do­rota o­powie­dzia­ła nam, co nas spo­tka w dru­giej kla­sie. Ni­ko­go w kla­sie nie zna­łem, więc czu­łem się nie­swo­jo, lecz już nie mo­głem do­cze­kać się ko­lej­nego dnia.

Drukuj E-mail

Nauczyciel — mój mistrz

Nauczyciel to mój mistrz… On nauczy mnie wszystkiego.
Jak być dobrym i pomocnym,
oraz jak być z matematyki mocnym.
Nauczy mnie także jak zbudowana jest mucha,
i jak nie bać się ducha,
który podobno pod łóżkiem mieszka.

Z nim również omówię odmianę liczebnika,
i uzbrojenie starożytnego wojownika…
Mogę mu opowiedzieć o moich kłopotach,
i podyskutować o ciał niebieskich obrotach.

Dobrze mieć takiego nauczyciela,
co nie tylko dobrych rad udziela,
ale i cierpliwość i serce do nauczania ma duże…
Zasługuje na podziękowania i piękną różę.

 

Drukuj E-mail

Podziękowanie dla Pani

Za Twe rady, za czułą opiekę,
Za to, że pragnęłaś,
bym stała się porządnym człowiekiem.
Składam na Twe ręce
wyrazy czci i wierności.
Niech dziś uśmiech na Twej twarzy zagości.
Przy Twym boku Pani, poznałam
co to prawda, mądrość i szacunek.
Piękny to był  podarunek.
Nieraz Twe znużenie kładło cień na twarzy,
lecz nasz uśmiech zaraz go poprawił.
Przyjmij dziś mą wdzięczność i zobowiązanie,
że gdy już dorosnę, kochać się nie przestanę.

 

Drukuj E-mail

Mój pierwszy dzień w szkole z punktu widzenia ucznia

Był sło­necz­ny wrze­śnio­wy po­ra­nek 2021 roku i jak już po­wi­nien to wie­dzieć każdy uczeń, po­czą­tek tego mie­sią­ca o­zna­czał po­wrót do szko­ły. Ja rów­nież bar­dzo do­brze o tym wie­dzia­łam, jed­nak byłam tym o wiele bar­dziej zde­ner­wo­wa­na, niż w po­przed­nich la­tach mojej nauki. Wy­ni­ka­ło to z tego, że mia­łam w tej szko­le po­sta­wić swoją stopę po raz pierw­szy.

Wcze­śniej cho­dzi­łam do szko­ły w War­szawie, jed­nak prze­pro­wadz­ka do Otwoc­ka to zmie­niła. Cały czas mia­łam w gło­wie tylko myśli o tym, czy klasa mnie za­ak­cep­tu­je, skoro do­łą­czy­łam do­pie­ro w 5 kla­sie. Można więc po­wie­dzieć, że picie po­ran­nej her­ba­ty oraz wy­szyko­wa­nie się do wyj­ścia, nie spra­wiało mi ta­kiej przy­jem­no­ści, jak za­zwy­czaj. Ubra­łam się jed­nak w strój ga­lo­wy, tak jak już przy­sta­ło na u­cznia w taki dzień, spoj­rza­łam o­stat­ni raz w lu­stro, a na­stęp­nie wy­szłam za mamą i bab­cią na klat­kę scho­dową, kie­ru­jąc się po­woli w stro­nę auta, my­śla­łam tylko:

– Czy moja nowa klasa mnie po­lu­bi? A co, jeśli nie i zo­sta­nę sama, jak palec?

Z tymi py­ta­niami w gło­wie wsia­dłam do auta i spo­dzie­wa­łam się tylko naj­gor­sze­go.

Jazda była bar­dzo dziw­na, czu­łam wiele e­mo­cji na raz i pa­trzy­łam przez szybę sa­mo­chodu, wi­dząc, że je­steśmy coraz bli­żej. Gdy w końcu do­tar­ły­śmy na miej­sce, z wiel­ką nie­chę­cią wy­sia­dłam z po­jaz­du. Zbli­ża­łam się do szko­ły coraz bar­dziej i byłam teraz w sta­nie przyj­rzeć się jej le­piej, od razu wpa­dły mi w oko ko­lory, na jakie była po­ma­lowana. Byłam tak za­my­ślo­na, że nawet nie za­uważy­łam, że już stoję przy głów­nym wej­ściu, a przede mną znaj­du­ją się nie­licz­ne grup­ki dzie­ci w róż­nym wieku. Niek­tó­rzy wy­da­wali się młod­si ode mnie, nie­któ­rzy w tym samym wieku, a nie­któ­rzy star­si. Razem z mamą zna­lazły­śmy w końcu i moją, nową już klasę, klasę 5A. Gdy wszy­scy we­szli do środ­ka, ja sta­rałam się trzy­mać swo­jej wy­cho­waw­czyni, żeby nie zgu­bić się w tej nie­zna­nej dla mnie jesz­cze szko­le. W końcu we­szliśmy wszy­scy do sali nr 15a i za­ję­li­śmy miej­sca w ław­kach. Pani Irena po­prosi­ła mnie, abym wy­szła na śro­dek i przed­sta­wi­ła się nowym ko­le­żan­kom i ko­le­gom. Zro­bi­łam to, o co mnie po­proszono, wsta­łam z ławki, szyb­kim kro­kiem prze­szłam po­mię­dzy sie­dzą­cy­mi u­czniami i sta­nę­łam przed ta­bli­cą ze spusz­czo­ną głową. Po dłuż­szej chwi­li, kiedy wszy­scy w końcu prze­sta­li roz­ma­wiać, za­brałam głos:

– Cześć, je­stem Hania, prze­pro­wa­dzi­łam się tu z War­szawy, więc mu­sia­łam rów­nież zmie­nić szko­łę. Mam jed­nak na­dzie­ję, że się do­ga­damy i za­przy­jaź­ni­my.

Po tym sama za­czę­łam słu­chać jak wszy­scy o­bec­ni rów­nież mi się przed­sta­wiać, a gdy już każdy skoń­czył, u­sia­dłam z po­wrotem na miej­sce, na któ­rym sie­dzia­łam wcze­śniej. Pani Zby­siń­ska o­mó­wi­ła parę spraw na temat no­we­go roku szkol­ne­go, a gdy skoń­czyła, zwol­ni­ła nas do domu, ale wy­zna­czyła parę osób do o­prowa­dze­nia mnie po nowej szko­le. Wska­zała na dwie dziew­czy­ny, jedną wy­so­ką, z dłu­gi­mi brą­zo­wy­mi wło­sa­mi i grzyw­ką, i drugą śred­niego wzro­stu, z dłu­gi­mi blond wło­sa­mi. Moje nowe zna­jo­me, Kasia i Mi­le­na przy­ję­ły to za­danie z wiel­kim en­tu­zja­zmem i od razu, gdy wy­szłyśmy z sali, za­czę­ły­śmy roz­ma­wiać na naj­róż­niej­sze te­ma­ty, o tym, co lu­bi­my robić w wol­nym cza­sie, jakie mamy zwie­rzę­ta w domu i wiele in­nych. Czas w ten spo­sób zle­ciał bar­dzo szyb­ko, a ja prze­ko­na­łam się, że wcale nie było tak źle, jak my­śla­łam, że bę­dzie. Gdy dziew­czy­ny skoń­czyły o­prowa­dzać mnie po szko­le, wy­mie­niłyśmy się nu­me­ra­mi te­lefo­nu, a one po­szły w swoją stro­nę. Ja na­to­miast sta­łam na środ­ku ko­ry­ta­rza, cze­ka­jąc na moją mamę, lecz nagle przy­po­mnia­łam sobie, że umó­wi­łyśmy się przed szko­łą. Ro­zej­rza­łam się do­okoła sie­bie i zda­łam sobie spra­wę, że tak na­praw­dę wcale nie u­wa­żałam na to, co mó­wi­ły o szko­le Mi­le­na i Kasia, bo bar­dziej in­te­reso­wa­ło mnie, żeby do­wie­dzieć się cze­goś o nich. Sta­łam w miej­scu i cały czas roz­glą­da­łam się, szu­ka­jąc kogoś kto mógł­by za­pro­wadzić mnie do wyj­ścia. W końcu zo­ba­czy­łam prze­cho­dzą­cą na­uczy­ciel­kę i za­py­tałam się jej, czy mo­gła­by wska­zać mi drogę do wyj­ścia. Pani po­wie­dzia­ła, żebym za nią po­szła i w taki oto spo­sób zna­lazłam się z po­wrotem przed szko­łą, gdzie już cze­ka­ła na mnie mama. Opo­wie­dzia­łam jej, jak wy­glą­da­ło moje pierw­sze spo­tka­nie z in­ny­mi u­czniami, a ona była wi­docz­nie za­do­wolona. Wsia­dły­śmy do auta, kie­ru­jąc się w stro­nę domu.

Od razu, gdy we­szłam do swo­je­go po­koju, u­sia­dłam na łóżku i za­czę­łam roz­my­ślać o tym, co mnie dzi­siaj spo­tka­ło i o tym, jaką ulgę poczu­łam, gdy o­ka­zało się, że wszy­scy byli bar­dzo przy­jaź­nie do mnie na­stawie­ni. Zda­łam sobie spra­wę, że nie­po­trzeb­nie my­śla­łam tak ne­ga­tyw­nie i że na­stęp­ne czte­ry lata w tej szko­le mogą o­ka­zać się bar­dzo cie­ka­we i warte za­pamię­tania. Zga­si­łam świa­tło w po­koju i po­łoży­łam się spać ze świa­do­mo­ścią, że już nie mam się czego oba­wiać.

 

Drukuj E-mail

Mój pierwszy dzień w szkole

Zmia­na szko­ły to za­wsze wy­zwa­nie, ale też wiel­kie o­cze­ki­wa­nie, 
– Jak bę­dzie? Co się wy­da­rzy? Czy klasa bę­dzie taka jak się wy­ma­rzy?
I wresz­cie przy­szedł 1 dzień wrze­śnia, po­goda była iście sło­necz­na.
Pani Dy­rek­tor pięk­nie u­bra­na, od drzwi już wi­ta­ła każ­de­go z rana:
„Wi­taj­cie u­cznio­wie, miło Was wi­dzieć znów w szkol­nych mu­rach,
tu nie bę­dziecie cho­dzić z głową w chmu­rach, nauka czeka na każ­de­go z Was,
tu po­ka­że­cie ta­len­ty i na co Was stać”.

Każdy z o­sob­na cze­kał z u­tę­sk­nie­niem, aż zo­ba­czy ko­le­gów i wy­cho­waw­czynię,
wszedł na salę i piąt­ki zbił, i tak w końcu do 5b tra­fił.

Ten dzień, choć stre­su­ją­cy się wy­da­wał, był bar­dzo przy­jem­ny i na­dzie­ją na­pawał.

Sz­ko­ła Pod­sta­wowa nr 12 to moje miej­sce na lata, tu po­znam ka­wałek świa­ta,
zna­jo­mo­ści i wie­dzę za­bio­rę ze sobą, by z nich ko­rzy­stać mą­drze i z głową.

Drukuj E-mail

Kartka z pamiętnika: „Nasze wspomnienia ze szkoły”

Drogi pa­mięt­nicz­ku, dziś po­sta­nowi­łam na­pi­sać o na­szych wspo­mnie­niach ze szko­ły. To nie­sa­mo­wite, jak szyb­ko mi­ja­ją dni, a ja wciąż pa­mię­tam te pierw­sze chwi­le, kiedy do­pie­ro za­czy­nałam swoją przy­go­dę z nauką. Wszyst­ko nowe – bu­dy­nek szko­ły, na­uczy­cie­le, ko­le­dzy i ko­le­żan­ki. Z per­spek­ty­wy czasu te wszyst­kie pierw­sze dni wy­da­ją się od­le­głe, ale to wła­śnie one dały po­czą­tek wszyst­kim tym pięk­nym chwi­lom, które prze­ży­li­śmy razem.

Pierw­sze wspo­mnie­nie, które przy­cho­dzi mi na­myśl, to nasze pierw­sze spo­tka­nie w kla­sie. Pa­mię­tam, jak nie­śmia­ło we­szłam do sali, trzy­ma­jąc w rę­kach nowy tor­ni­ster. Wszy­scy pa­trzy­li na mnie, a ja mia­łam wra­że­nie, że serce bije mi tak mocno, że każdy mógł je u­sły­szeć. Jed­nak zaraz potem pani u­śmiechnęła się do mnie i po­ka­zała, gdzie mam u­siąść. To był taki mo­ment, w któ­rym po­czu­łam, że tutaj będę się uczyć i ro­snąć, a moi nowi ko­le­dzy i ko­le­żan­ki będą to­wa­rzy­szyć mi przez ko­lej­ne lata.

Z bie­giem czasu po­ja­wi­ły się wspól­ne lek­cje, na któ­rych ro­bi­liśmy coś kre­atyw­nego. Pa­mię­tam, jak raz pani dała nam za­danie – na­ry­so­wanie na­szej ro­dzi­ny. Wszy­scy na­ry­so­wali­śmy nasze domy i bli­skich, a potem po­ka­zy­wali­śmy nasze ry­sun­ki na­uczy­ciel­ce. To było za­baw­ne, bo na przy­kład nasza ko­le­żan­ka na­ry­so­wała swo­je­go psa w bar­dzo ko­micz­nym po­łoże­niu, co wy­wo­ła­ło u­śmiech na twa­rzach całej klasy. Tego dnia śmia­liśmy się na­praw­dę gło­śno i to był jeden z pierw­szych mo­mentów, kiedy po­czu­łam, że to bę­dzie świet­na szko­ła pełna ra­do­ści i przy­jaź­ni.

A te prze­rwy! Czę­sto bie­ga­liśmy na bo­isko szkol­ne, gra­li­śmy w piłkę, ska­kali­śmy na ska­kan­ce, a zimą bu­do­wa­li­śmy bał­wany na szkol­nym placu. Wszyst­ko wy­da­wało się takie pro­ste, a jed­nak spra­wiało tyle ra­do­ści. Zaw­sze bie­gliśmy razem, śmia­liśmy się i dzie­liliśmy się swo­imi po­my­sła­mi na za­bawę. Wspól­ne chwi­le na po­dwór­ku były dla mnie chyba naj­pięk­niej­szą czę­ścią dnia.

I te wie­czor­ne roz­mowy o szko­le – kiedy wra­cali­śmy do domu i wy­mie­nia­liśmy się wra­że­niami z lek­cji. Pa­mię­tam, jak o­powia­dałam mojej mamie o nowej ko­le­żan­ce, o tym, jak pani na­uczy­ła nas li­czyć wier­szy­ki i jak razem z ko­le­ga­mi z klasy śmia­liśmy się na ma­te­maty­ce, bo każde z nas miało wła­sny spo­sób na za­pamię­ty­wanie tych trud­nych dzia­łań i ta­bli­czek mno­że­nia.

Cza­sami nawet teraz, kiedy je­stem już star­sza, myślę o tych pierw­szych la­tach w szko­le. Wspo­mnie­nia, są takie cie­płe i pełne szczę­ścia. To nie­sa­mo­wite, że nawet naj­drob­niej­sze rze­czy, takie jak wspól­na za­bawa w pia­skow­nicy czy roz­mowy o książ­kach, po­zosta­ją w na­szej pa­mię­ci na za­wsze. Sz­ko­ła to miej­sce, gdzie nie tylko zdo­by­wa się wie­dze, ale także bu­duje się przy­jaź­nie i wspo­mnie­nia, które po­zosta­ną w sercu na za­wsze.

Dziś, pa­trząc na te wspo­mnie­nia, czuję o­grom­ną wdzięcz­ność za wszyst­kie te chwi­le – za śmiech, za­bawy, za każdą lek­cje, którą razem prze­ży­li­śmy. Dzię­ki tym wspo­mnie­niom szko­ła stała się miej­scem, do któ­re­go chęt­nie wra­cam my­śla­mi.

Twoja od­da­na Ania

Drukuj E-mail

Mój pierwszy dzień w szkole

Mój pierw­szy dzień w szko­le był pełen e­mo­cji – ra­do­ści, eks­cy­ta­cji, ale także lek­kiego stre­su. Wsta­łam bar­dzo wcze­śnie, bo nie chcia­łam spóź­nić się na tak ważny dzień. Mama przy­go­towa­ła dla mnie śnia­danie, a tata po­mógł z ple­ca­kiem. Wszy­scy w domu byli pod­eks­cy­towa­ni, bo to był wy­jąt­ko­wy mo­ment – pierw­szy dzień szko­ły.

Kiedy prze­szłam przez próg szko­ły, po­czu­łam się nie­pew­nie. Wokół było mnó­stwo dzie­ci, które roz­ma­wiały, śmia­ły się i bie­ga­ły we­so­ło. Przed bu­dyn­kiem stała wiel­ka ta­bli­ca z na­pi­sem: „Witaj w szko­le”. Sta­łam tam, trzy­ma­jąc mamę za rękę, pa­trząc z za­cie­kawieniem na całą o­ta­czają­cą mnie sce­nerię. Było mi tro­chę głu­pio, bo nie zna­łam ni­ko­go, ale mama za­pew­niała mnie, że to tylko chwi­lo­we.

Po chwi­li, kiedy już we­szłam do klasy, moje serce za­czę­ło bić szyb­ciej. W sali było już kil­ko­ro dzie­ci, które wy­glą­dały na rów­nie pod­eks­cy­towa­ne jak ja. Za­czę­łam się roz­glą­dać i za­uważy­łam, że przed każ­dym na sto­li­ku le­ża­ły: mała książ­ka i piór­nik, które przy­go­towa­ła pani. Uśmie­cha­łam się do sie­bie, bo po­my­śla­łam, że to już praw­dzi­wa szko­ła, a ja je­stem czę­ścią tej ma­gicz­nej rze­czywistości.

Wkrót­ce pani, która była bar­dzo miła, za­czę­ła witać każ­de­go z nas. Kiedy przy­szła moja kolej, po­czu­łam, jak serce bije mi szyb­ciej. Sta­nę­łam przed nią i po­wie­dzia­łam, że mam na imię Ania. Pani od­powie­dzia­ła cie­pło, a ja po­czu­łam, że moje obawy za­czy­nają zni­kać. Usia­dłam przy oknie, obok dziew­czyn­ki o dłu­gich ciem­nych war­ko­czy­kach, która była tak samo nie­śmia­ła jak ja. Uśmie­cha­łam się do niej, a ona od­powie­dzia­ła tym samym.

Pierw­sza lek­cja była nie­sa­mo­wita! Pani o­powie­dzia­ła nam o wszyst­kich przed­mio­tach, które bę­dziemy mieli w szko­le i po­ka­zała, jak na­le­ży dbać o nasze książ­ki i ze­szy­ty. Potem za­czę­li­śmy ry­so­wać nasze u­lubio­ne zwie­rzę­ta. Uży­łam wszyst­kich ko­lorów kre­dek, bo chcia­łam, żeby mój kotek na kart­ce wy­glą­dał, jak praw­dzi­wy. Było to bar­dzo przy­jem­ne, bo mo­głam wy­ra­zić sie­bie w taki kre­atyw­ny spo­sób. Kiedy skoń­czyłam ry­so­wać, po­ka­załam go ko­le­żan­ce z ławki, która rów­nież była za­chwy­co­na.

W prze­rwie po­szłam z nową ko­le­żan­ką na szkol­ny plac zabaw. Były tam za­baw­ki, pia­skow­nica, huś­taw­ki i zjeż­dżal­nia. Naj­pierw ba­wi­ły­śmy się w pia­skow­nicy, potem ska­kały­śmy na ska­kan­ce i roz­ma­wiałyśmy o wszyst­kim, co przy­szło nam do głowy. Oka­zało się, że mamy wspól­ne za­in­te­reso­wania i lu­bi­my te same bajki. To spra­wi­ło, że po­czu­łam się już pew­niej, bo mia­łam nową przy­ja­ciół­kę, z którą mo­głam po­roz­ma­wiać.

Po kilku go­dzi­nach w szko­le, kiedy dzwo­nek o­głosił ko­niec lek­cji, po­czu­łam smu­tek, że ten wspa­niały dzień już się koń­czy. Mama cze­ka­ła na mnie na ze­wnątrz i u­śmie­cha­ła się, wi­dząc moją ra­dość. Opo­wie­dzia­łam jej o wszyst­kim, co wy­da­rzyło się w ciągu dnia: o pani, o nowej przy­ja­ciół­ce, o ry­sun­ku i za­bawie. Zro­zu­mia­łam wtedy, że szko­ła to nie tylko nauka, ale także świet­na za­bawa i miej­sce, gdzie można po­znać dużo no­wych osób.

Kiedy wró­ci­łam do domu, nie mo­głam prze­stać mówić resz­cie ro­dzi­ny o tym, co dzi­siaj się wy­da­rzyło. Czu­łam, że miej­scem, które od teraz będę od­wie­dzać z u­śmie­chem na twa­rzy, pełna ra­do­ści o chęci po­zna­nia no­wych rze­czy, bę­dzie szko­ła.

To był na­praw­dę szczę­śli­wy dzień, pełen po­zy­tyw­nych chwil i e­mo­cji. Nie mo­głam u­wie­rzyć, jak bar­dzo się cie­szę, że w końcu za­czę­łam swoją przy­go­dę z nauką!

Drukuj E-mail

O co chciałbym poprosić świat?

O co ja poproszę świat?
By ludzie się szanowali i o przyrodę dbali,
Tylko życie w pokoju, miłości i radości,
O co ja poproszę świat?
O to, by każdy przestrzegał zasad,
By ludzie byli dobrzy i mądrzy,
By nie bali się nowych wyzwań i odkryć,
Tylko byli kreatywni i starali się marzyć,
O co ja poproszę świat?
O to, by każdy tworzył wolontariat,
By ludzie rozwijali swoje umiejętności i zdolności,
By byli szczęśliwi i zdrowi,
Dbali o swoją duszę i ciało,
O co ja poproszę świat?
O to, by nie przybywało lat,
By fauny i flory było wiele,
By nie było zjawisk grzmiących,
Oraz by nie było komarów i owadów gryzących.

Drukuj E-mail

  • 1
  • 2